Goście

Szukaj na tym blogu

Pokazywanie postów oznaczonych etykietą STREFA MAKRO. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą STREFA MAKRO. Pokaż wszystkie posty

2018-06-06

DWS6 - sygnał z rynków wschodnich

DWS6 - Investor Parasol Specjalistyczny Fundusz Inwestycyjny Otwarty Subfundusz Investor Indie i Chiny. Po wyceniach z 5 czerwca wygenerował sygnał kupna. Jak w nazwie fundusz deklaruje inwestycje na dwóch największych rynkach wschodzących Azji. O ile indeks SENSEX jest teraz w fazie korekty (budowy potencjalnego trójkąta) o tyle rynek chiński jest pogrążony w trendzie spadkowym, a ostatnie kilka sesji na razie nosi znamiona krótkotrwałego odbicia. Co prawda GPW rośnie w tym samym czasie, ale do sygnału opuszczenia QUE3 mam jeszcze pewien zapas. Póki co odbicie jest nieśmiałe i odbywa się wyłącznie na WIG20 w drugiej i trzeciej linii optymizmu brak. Tak więc w dalszym ciągu oczekuję na dalszy rozwój wypadków bez zmian w składzie portfela.

2016-11-09

Powyborczy obraz

Po fali strachu jaka przetoczyła się dziś prze rynki wczesnym rankiem nie ma śladu. S&P500 zamknął się na ponad 1% plusie, zielone też są pozostałe najważniejsze amerykańskie indeksy. Czyżby więc zachowanie rynków miało wystraszyć głosujących i przekonać do "słusznego politycznie" wyboru? Po tym jak potoczyły się dalsze wydarzenia na rynkach można tak pomyśleć. Tygodnie straszenia Donaldem Trumpem zrobiły swoje i wygląda na to, że fakt objęcia władzy przez reprezentanta republikanów jest już zawarty w cenach. Zatem po chwilowym załamaniu rynki wróciły do normy i realizują własne scenariusze, a może reakcja zostanie odłożona, czas pokaże. Indeks dolara również zamknął się na poziomach obojętnych i tylko długi dolny cień świadczy o nerwowych początkach notowań, 
natomiast odwrotnie wygląda sytuacja na złocie gdzie mamy z kolei potężny górny cień. 
Wszystko wygląda na mały deszcz z wielkiej chmury.

2016-03-10

Mario Draghi zamieszał



Dawno nie mieliśmy takich atrakcji. Najpierw obniżka stóp wprowadzona przez EBC. Wystrzał giełd i gwałtowny spadek euro względem dolara, ruch też widoczny na złocie. A następnie zapowiedź Draghiego, że to tyle w temacie i totalna zmiana nastrojów. Kiedy nie ma już nic do zaoferowania zaczyna się klasyczne sprzedawanie faktów po wcześniejszych zakupach plotek. Czyżby więc dzisiejszy dzień wyznaczył lokalne szczyty na rynkach? Zapewne to kwestia kilku dni ale zwrot DAXa z plus 2,5% i zamknięcie na poziomie około -2,3% oznacza niemal 5% przecenę. Powróciła też korelacja złota do zachowań rynków, spadki na giełdach to wzrost ceny złota. Wiele wskazuje, że dziś mamy dzień odwrotu i korekta spadków zakończonych styczniowymi dołkami jest bliska wyczerpania. A emocje inwestorów pokazują kolejno wykresy dzisiejszych sesji niemieckiego indeksu DAX, pary euro dolar i złota.

2015-02-14

Sufler 05 - 12. 02. 2015

Początek lutego nie przyniósł istotnych zmian. Nadal na rynkach trwa próba sił. Rynek turecki zdaje się odreagowywać pierwszą falę spadkową, ale czy będzie to ABC w trendzie wzrostowym , czy spadkowa piątka oznaczająca trwalszą zmianę kierunku? W Rosji mamy próbę wybicia z konsolidacji (wyjście górą) ale tam sytuacja jest uzależniona bardziej od polityki, a w szczególności od dotrzymania przez Rosjan ustaleń z Mińska. Nasz rynek jak zwykle niemrawy, a za oceanem toczy się specyficzna gra o to by ulica uwierzyła, że 2100 na S&P500 to wcale nie tak drogo.
MIESIĄC (II 15) +1,51%% 
KWARTAŁ (XII 14 - II 15) +1,05%
PÓŁROCZE (IX 14 - II 15) +3,18%
ROK (III 14 - II 15) +13,77%
DWA LATA (III 13 - II 15) +48,97%
ROK 2015 +0,25%
Od 18 maja 2012 (początek inwestycji według wskazań "Suflera"): +45,95%
Zmiana całego portfela za ubiegły tydzień wynosi: -0,32%
ING4 - tym razem jedna setna pod kreską
KAHA4 - jedyny z zyskiem i na dodatek minimalnym
KAHA3 - i znowu cofnięcie
TEMP6 - jak S&P w górę to i fundusz odrabia

2012-10-08

Strach ma wielkie oczy

  
   Jutro rozpoczynamy sezon wyników kwartalnych amerykańskich spółek. Tradycyjnie rozpocznie Alcoa, jeden z największych, a może największy producent aluminium. Jest to spółka z sektora w którym inwestuje ML6, a więc można będzie spodziewać się ustawienia sentymentu w sektorze wydobywczym i przetwórczym metali przemysłowych. Nie to jest jednak najistotniejsze, ważniejsze jest to co charakteryzuje nadchodzące dane. Takich kasandrycznych wieści jeszcze nie było, oczekiwania są najgorsze od 9 lat. Właściwie to niemal wszystkie spółki mają pokazać spadek przychodów,a około 80% ma mieć straty. Jednym słowem KATASTROFA. 
    Podobnie rzecz miała się z wyjątkowo dobrymi danymi o bezrobociu, które rzekomo spadło do 7,8%. Słowa rzekomo użyłem z premedytacją, dane te wszak nijak mają się do sytuacji w USA. Z wynikami spółek zaś stoją w całkowitej sprzeczności. Albo nie jest tak źle z sytuacją w spółkach, albo nie jest tak dobrze na rynku pracy, to oczywiste i nie wymaga zaawansowanej wiedzy ekonomicznej. Co więc się dzieje ? Odpowiedź jest bardzo prosta WYBORY, najpierw trzeba pokazać skuteczność prezydenta w zwalczaniu bezrobocia, a dalej przydałby się jeszcze jakiś sukcesik z realnej gospodarki. Zaniżenie oczekiwań w kwestii wyników kwartalnych ma przygotować grunt pod właśnie taki "sukces". Pod koniec października (po sezonie) okaże się, że nie jest tragicznie, a zatem nastroje będą sprzyjać obecnemu prezydentowi, a w razie draki pozostaje jeszcze obietnica Bena Bernanke. 
   Tylko czy to wystarczy amerykańskim inwestorom do ataku na szczyt wszech-czasów S&P500

2012-08-28

Spóźniona reakcja na sygnał


   Dopiero dziś zdecydowałem się zareagować na niedawny sygnał kupna dla QUE2. Nie dlatego, że jest dziś o 5% tańszy. Również nie dlatego, że sobie dziś o sygnale przypomniałem. Po prostu spodziewałem się lekkiej korekty, co okazało się słuszne. Dodatkowo mamy przed sobą dwa najistotniejsze tygodnie od dłuższego czasu. Już w ten weekend coroczne spotkanie w Jackson Hole, na którym powszechnie oczekuje się sygnału od Bena Bernanke w sprawie QE3 (nie mylić z QUE3). Ponadto 6 września do akcji wkracza EBC, a Mario Draghi jest ponoć tak zapracowany, że odwołuje wszelkie spotkania (wiadomo nad czym pracuje). 12 września trybunał konstytucyjny w Niemczech rozstrzyga ostatnie wątpliwości. Pierwsze dwa tygodnie października to wyniki kwartalne spółek amerykańskich. A później już tylko gra pod wybory w USA. 
  Jest więc mnóstwo przesłanek do tego, żeby rynki zachowywały się "byczo", a skoro tak to chyba pora na wejście w rynek. Mam tylko jeszcze nadzieję, że do czwartku nie pójdzie gwałtowny ruch i rynek zaczeka na piątkowy głos Bena. Po czwartkowej wycenie zakup jednostek.

PS. Mam nadzieję, że pan Wojciech Zych nie będzie miał nic przeciwko prezentacji wszak jest zarządzającym funduszu o którym mowa:)

2012-06-15

Pod co grają rynki w czerwcu

    Rynek pustki nie znosi zawsze jest jakieś "story", które inwestorzy starają się wykorzystać. Od lutego grany był kryzys Eurolandu, jego rozpad jako konsekwencja wystąpienia Grecji ze strefy Euro. Hiszpania, Portugalia, a następnie Włochy to kraje, które powinny w następnej kolejności pójść śladem Grecji. Co zatem sprawiło, że niemal od początku czerwca mamy taką zmianę nastrojów?  Przecież w żadnym z tych krajów nie wydarzyło się nic co mogłoby radykalnie zmienić sytuację. Wskaźniki PMI nadal pozostają w strefie recesji. Dług wszystkich wymienionych i niewymienionych państw rośnie nieustannie. Brak widocznej poprawy w zakresie nowych miejsc pracy. Słowem jest tak samo źle, a może gorzej niż w lutym, marcu i kolejnych miesiącach.
     Nie jest jednak możliwe, by rynek grał nieustannie jeden temat. Działa jeszcze coś co nosi nazwę reguła zmienności. Jeśli coś mocno spadło, to musi urosnąć i odwrotnie. Wszyscy doświadczyliśmy uciążliwego wyczekiwania na zmianę kierunku, a część zrezygnowała (niestety). Rynek ma natomiast nowe story i tak; Grecja i wybory to okazja do wzrostu, jak wygrają właściwe partie mamy mini euforię, jeśli nie to w środę sprawę powinien załatwić FED. Po działaniach FED mamy może już nie taką mini euforię. Jeśli z kolei FED zawiedzie wtedy pozostaje w odwodzie ECB, ten zbiera się 28-29 czerwca. Dlatego nawet 3 wiedźmy rynkom przed weekendem nie straszne. A jak to wygląda zobaczcie sami na przykładzie WIG20 (zwracam uwagę na volumen i obroty przekraczające 1,4 mld), 

S&P500, 

oraz pary USD/PLN (gotowa RGR, pozostaje wyłamać LS)

2012-05-11

Wyczekiwanie...

  W pobliżu ważnego poziomu, czy wsparcie, czy opór sprawa drugorzędna. Spadające obroty sugerują wyczekiwanie rynku na impuls zewnętrzny. Zapałkę która roznieci ogień i pozwoli rynkom pokonać barierę, albo zawrócić ze zdwojoną siłą. 
  Zdaje się, że właśnie w takim momencie znajduje się GPW, za nami spadki trwające trzy miesiące, różne formacje po drodze powstawały tylko po to by zostać natychmiast zanegowanymi. Wiele też prób wyjścia w jedną lub drugą stronę zostało udaremnionych . Skąd takie zachowanie rynku? Niepewność, kiedy jakiś czas temu zaognił się konflikt izraelsko - irański, a cena ropy poszybowała zdecydowanie powyżej 100$, przeszkadzała rynkom niepewność i groźba inflacji. Kiedy zaś sprawa nieco ucichła pojawiły się problemy Grecji i Hiszpanii. Do tego wybory, jeszcze zmianę Sarkozy na Hollande przeszliśmy bezboleśnie natomiast pojawiło się kolejne zagrożenie jakim jest niemożność utworzenia rządu w Grecji. Wydaje się, że właśnie na to rynek teraz czeka. Jeśli powstanie jakikolwiek rząd, nawet mniejszościowy, to rynki się ucieszą. Definitywne zakończenie prób tworzenia (16.05), również nieco uspokoi sytuację, choć wątpliwe by wtedy Grecy otrzymali tak niezbędną im kolejną transzę pomocy. A do następnych wyborów (10.06) możemy szorować dno. 
   Amerykanie też z zakończeniem korekty czekają na rozwiązanie, tu kluczowym zdaje się być poziom 1350-1340, jeśli się obroni powinniśmy kontynuować falę 5, a właściwie jej ostatnią piątą część. Dolar dobija do poziomu 3,30 tak więc potencjalny szczyt prawego ramienia RGR jest gotowy. O tym też już kiedyś pisałem. Tak więc wiele jest przesłanek do zakończenia męczących spadków. Jest jednak warunek niezbędny do realizacji scenariusza mocny impuls dla rynków, na przykład powołanie rządu greckiego.

2012-04-24

Łapanie spadającego noża

  Po wczorajszym dużym spadku dziś mamy lekkie odreagowanie ("zdechła kobyła"), co należy rozumieć, że i zdechła kobyła odbije jak odpowiednio długo spada. Kupujących w trakcie spadków często nazywa się łapaczy spadających noży, łatwo sobie wyobrazić czym może się to skończyć. Niemniej jest kilka przesłanek za tym,  aby rynek na jakiś czas przestał spadać. Pierwsza rzecz to wyprzedanie rynku i reakcja na słabsze nieco dane, odnoszę wrażenie (może mylne ale jednak), że wystarczyło by dane nie były katastrofalne i to już ucieszyło inwestorów. Po drugie reakcja na wybory we Francji była mocno przesadzona (u nas też każdy polityk obieca wszystko, byle dorwać się do władzy), a jeśli dodać do tego dymisję rządu w Holandii, to negatywne wrażenie mocno się potęguje. Po trzecie jest nadzieja w korekcie spółki Apple przed ogłoszeniem wyników (szansa na dalszą jazdę po). Wreszcie środowe wystąpienie Bena Bernanke, zapewne nasz gołąbek postara się poprawić nastroje (nieważne jak)
  To w skrócie rzeczy z tak zwanego otoczenia. Do tego dwie jaskółki  z naszego wykresu, najpierw świeca młot na dziennym.

Wiem, wiem słaby volumen, niezbyt wysokie obroty, to oczywiste elementy osłabiające wiarygodność formacji. Dlatego proponuję zerknąć na wykres sześciogodzinny i układ RSI.
Powstały tu sygnał sprzedaży obowiązywał do dziś, i odpowiadał za cały ruch spadkowy od początku lutego, a skoro tak to może właśnie dzisiejszy sygnał kupna jest elementem kończącym ten ruch? 

2012-03-13

Czyżby zmiana korelacji?

    Patrząc na ostatnie wydarzenia mam takie odczucie jakby coś powoli ulegało zmianie. Przyzwyczajeni jesteśmy do układu w którym wzrost apetytu na ryzyko rozpoznać można było po umocnieniu euro do dolara, wzrostu cen surowców, umocnieniem walut EM (złoty). Ostatnimi laty było to niemal pewne, wszelkie odstępstwa były zaskakujące i bardzo krótkotrwałe. 
     Ostatnio po ogłoszeniu dobrych danych z gospodarki amerykańskiej stało się coś, czego do tej pory nie było. Zaczął się umacniać dolar, giełdy poszły w kierunku północnym i mocno przeceniły się surowce (ropa, złoto).
   Powyższy wykres pokazuje w szczególności to jak Edek rozjeżdża się z indeksem S&P500, od pewnego momentu widoczne jest również osłabienie złota. No i też wzrost dolara do złotówki na rosnącym rynku akcji. Wygląda na to, że złoto powoli przestaje być bezpiecznym aktywem, skutek poprawy sytuacji gospodarczej i braku konieczności dodruku dolara. Ropa wyraźnie odpoczywa po dynamicznym ruchu (czyżby spadało ryzyko konfliktu Iran - Izrael?) Widoczna jest wyraźnie zmiana. Teraz apetyt na ryzyko, to umacniający się dolar, rosnące giełdy i spadające lub utrzymujące poziom ceny surowców. Tylko nasza giełda słabo, zacznie nadrabiać stracony dystans, czy może w dalszym ciągu iść płasko w bok.

2012-02-29

Wyjątkowy dzień

     Tak jak w tytule dzień dziś wyjątkowy z kilku względów. Po pierwsze raz na 4 lata mamy 29 luty. Niby nic, ale fakt iż to właśnie w takim dniu inaugurujemy nasz Stadion Narodowy (oby podobne uroczystości przydarzały się mimo wszystko częściej). Kolejna ważna kwestia to dzień na który wszyscy czekali z racji ogłoszenia wyników LTRO. Te przyszły z pewnym opóźnieniem, a wynik okazał się być dość dobry (w mojej ocenie). Przesadnie mała kwota jak prognozował JP Morgan (200mld), odebrana mogła być jako objaw braku zaufania do instrumentu. Odchylenie w drugą stronę niosło by ryzyko strachu o skalę problemu. Wynik lekko powyżej konsensusu ma tę zaletę, że daje sygnał banki zaufały LTRO 1 zresztą pozytywy są widoczne. Jednocześnie kwota nie powala, a co za tym idzie mamy informację, nie jest źle skoro nie trzeba ( na razie) odpalać tzw. bazooki (1,5 - 2bln). 
     Rynek długo zastanawiał się co z tym fantem robić dodatkowo dobre dane z rynku amerykańskiego, dodatkowo mobilizowały obóz byków. Ostatecznie jednak w obliczu dalszej niepewności, a może braku jeszcze jednoznacznej oceny sytuacji doszło do realizacji zysków. Przeceniły się więc euro, ropa, większość rynków akcyjnych, no a już najmocniej dostało złoto.
   I na złoto zwrócił bym szczególną uwagę, wszak to bezpieczna przystań. A skoro rynek realizując zyski najmocniej wyprzedaje się z "save heaven", to może po krótkiej realizacji apetyt na ryzyko wróci na parkiety. Na koniec jeszcze dwie rzeczy: 
1) Banki do czerwca mają podnieść rezerwy do poziomu 9% i zapewne część dzisiejszej kasy właśnie tu znajdzie swoje zastosowanie.
2) Ktoś ciągle powtarza i może to znalazło się lub znajdzie w Jego komentarzu "prawdziwą reakcję rynku poznamy na drugi dzień"

2012-02-21

LTRO - jakie scenariusze?

      Po udzieleniu Grekom pomocy (i tak zbankrutują) nie lubiący pustki rynek przeszedł do kolejnego tematu. Oczywiście tym tematem jest zatwierdzenie LTRO (Long Time Refinancing Operation) zaplanowanego na 29 lutego. Do tego czasu mamy jeszcze 6 sesji, to dużo i mało więc gracze dziś zdają się być niezdecydowani. Początkowo bardziej oczywistym wydawał się wariant gry na wzrost pod decyzję, a realizację zysków na początku marca. Może jednak być tak, że właśnie do krytycznego dnia potrwa korekta rozpoczęta na początku lutego, zaś po ogłoszeniu wielkości zaangażowanych środków nastąpi to na co większość czeka jeszcze w tym miesiącu. Nie spotkałem się jak dotąd z opinią jakoby do LTRO miała trwać korekta. A niby czemu nie? 
      Jednym z argumentów może tu być pokaz niskiego zaufania do porozumień z Grekami, którzy od dwóch lat jedynie obiecują, po to tylko by otrzymać kolejną transzę pomocy i ... dalej obiecywać. Ponadto rynek oczekuje na informacje co do wysokości kwoty przeznaczonych na realizację przedsięwzięcia, a podawana prognozowana kwota, porównywalna z pierwszą, niekoniecznie może satysfakcjonować inwestorów. 
       Nie wykluczałbym też marazmu, takiej totalnej flauty w oczekiwaniu na sygnały. Jedynym miejscem na którym tak naprawdę widać dziś reakcję, jest złoto. Kruszec rwie na północ jakby zapominając o tym, ze rósł ostatnio wraz z rynkami, a nie jak teraz kiedy te zbierają się do spadków. No cóż w chwilach niepewności lepiej nie wykonywać ruchów.

2012-02-16

Strzał płomienia czy koniec korekty?

    To co dziś wydarzyło się na rynkach stanowi nie lada zagadkę. Po wczorajszym spadku w stanach oczekiwać można było kontynuacji złych nastrojów w dniu dzisiejszym. To zresztą pokazały rynki azjatyckie, początek na rynkach europejskich również. Ale wysyp dobrych amerykańskich danych, przeczących recesji spowodował poprawę nastrojów, ostatecznie grecki strach zwyciężył i na zamknięciu większość europejskich rynków była czerwona. 
       Wszystko odbywało się w rytm pary EUR/USD, która zaprezentowała istny rollercoaster, co najlepiej obrazuje wykres dzienny
pociągając za sobą ruchy naszej waluty zmienność od dołka do szczytu to ok. 600 pipsów dolar, 400 w przypadku euro. 
    Po zamknięciu europejskim gracze zza oceanu pokazali światu gdzie mają greckie problemy, a swoje indeksy zaczęli dość sukcesywnie podnosić. Skutecznie na tyle, że wszelkie sygnały sprzedaży zostały zanegowane, a zamknięcie wypadło na solidnych plusach. A skoro powiedzieli a... czekamy na ciąg dalszy aż do ustanowienia wyższych szczytów na RSI. W przeciwnym przypadku możemy mieć dywergencje i ich konsekwencje.

2012-01-03

Na co czekam w agresywnym portfelu?

    Do dzisiejszego wpisu ma swój przyczynek komentarz jaki pojawił się do wczorajszego posta. Zawarte w nim wątpliwości i pytanie odnośnie dalszego rozwoju wypadków skłoniły mnie do kilku refleksji na ten temat. Oczywiście biorę pod uwagę fakt, ze możemy zaliczyć zjazd na 1800, powiem więcej to może być nawet 1600 pkt. na WIG20. Biorę pod uwagę fakt, ze nie było praktycznie rajdu Mikołajowego (znaczy był tylko na dolarze). Biorę pod uwagę fakt, że nie było WD na koniec roku, przeciwnie indeks na koniec był jeszcze dołowany (pisałem o efekcie niskiej bazy). Wobec powyższego nie widzę specjalnej potrzeby zmiany składu portfela na obecnych poziomach. Z braku WD wynika szansa na wzrost z początkiem roku (na razie się sprawdza), liczę że taki stan utrzyma się do 9 stycznia (spotkanie Merkel Sarkozy, początek wyników spółek amerykańskich). Jest też światełko w postaci dobrych danych. Co ciekawe mam tu na myśli zupełnie pominięty szwajcarski PMI, przekładający się na wzrost SMI (giełdy szwajcarskiej), mimo cały czas mocnego CHF, daje to szansę na korektę waluty mocno przeszacowanej. Równie pocieszające są dane z USA. Tak więc czekam na to w którym miejscu będziemy na koniec tygodnia.
    Pewności oczywiście nie mam, ale pamiętać trzeba, że decyzje podejmuje się w zależności od sytuacji na giełdach i zajętych pozycji. Już wcześniej pisałem, że do końca roku nic nie zmieniam. Wtedy liczyłem na coś co nie nastąpiło, a następuje właśnie teraz mam wrażenie że to nie koniec, a jeśli się mylę ... cóż kilka % w jedną czy drugą stronę jest obecnie bez znaczenia. Jest jeszcze coś co bliżej wyjaśni wykres dopóki jesteśmy w zaznaczonym kanale nic nie jest rozstrzygnięte
Wyjście awaryjne jak padnie wsparcie, planowe pod oporem (choć tu ewentualnie niekoniecznie), cała reszta nie robi na mnie wrażenia. Ważne by pokonywać kolejne krótkoterminowe opory. A najbliższe trzy z nich to 2220, 2260, 2320

2011-12-09

Uff ... po szczycie

    Zacznę od tego, że nie podejmę się jednoznacznej oceny słuszności bądź nie porozumień zawartych podczas spotkania przywódców państw unijnych . I tylko kompletny ignorant osądzi to w kategoriach TAK lub NIE. Sprawa jest na tyle złożona, że nie sposób to dziś ocenić. Śmieszne są argumenty o płaceniu składek dla greckich emerytów z jednej strony, albo dokładania do dużo bogatszych i rozrzutnych Włochów.  Jak i te, że jest to jedyne i najlepsze wyjście. Czas pokaże, choć pewne ustalenia zdają się być sensowne. 
      Na dziś bardziej przemawia do mnie reakcja rynków na których, zrobiło się nieco bardziej optymistycznie choć bez nadmiernej euforii. To pozytywny znak zawsze lepiej jest rosnąć w sposób wolniejszy ale stabilny i cień szansy na takie uspokojenie jest. Wielce prawdopodobne jest, że po uspokojeniu inwestorzy kontrolując realizację zapowiedzi skoncentrują się na danych makro, a te w szczególności płynące zza oceanu jakby na krzywej wznoszącej. 
      Dodatkowym plusem jest fakt, że trójka z czterech oportunistów zdaje się zmieniać zdanie, kto wie czy Wielka Brytania nie zostanie sama. Warto przy tej okazji pamiętać jaki jest nasz unijny bilans, a cały czas dostajemy 4 razy więcej niż wpłacamy. 

     Do pelni szczęścia droga daleka, wyboista i trudna. Na pocieszenie dodam, ze kilka postanowień dla nas nie stanowi nowości, jak choćby konstytucyjne zabezpieczenie przed nadmiernym zadłużaniem. Płace i emerytury też mamy na zdrowym (w kontekście kryzysu) poziomie, więc i rozczarowań takich jak Grecy czy Włosi mamy szanse uniknąć.
     Jestem umiarkowanym optymistą, zresztą z natury jestem optymista

2011-12-06

Finansiści kontra politycy

    W dalszym ciągu nic nie jest rozstrzygnięte. Po euforycznym wzroście mamy cofniecie. I raczej nie dopatrywałbym się w tym niczego ponad presję finansistów na polityków. Słuszne obawy, że po wzroście politycy mogą poprzestać na mieleniu w kółko tych samych dyrdymałów, skłania obóz finansistów do bardziej zdeterminowanej postawy.
    Działania ekonomistów (finansistów) ostatnimi czasy zmierzają do uświadomienia politykom powagi sytuacji jak również bezbronności wobec siły rynku. Gdy tylko finansjera da znak pojawiają się plotki, przecieki o zamiarach obniżenia ratingu, a jak potrzeba to winduje się rentowność obligacji dowolnego kraju. Początkowo z oburzeniem i obrzydzeniem odnosiłem się do tych działań. Teraz zaś zaczynam widzieć to oczami ekonomistów. Ci już od dawna wiedzą i mówią co trzeba zrobić, ale ich słowa trafiają jak grochem w ścianę. Przyczyna jest prosta, każdy polityk stara się coś ugrać w trosce o reelekcję, a co za tym idzie dalsze lekkie życie. Są tacy dla których powszechnie pojęte dobro narodowe, czy przyszłość Unii ma drugorzędne znaczenie. Inni próbują zrzucić koszty swoich błędów na podatników.
      W tej walce nie ma przebacz, ekonomia ma swoje prawa i nie da się jej oszukać, ani też omamić czułymi słówkami. Jest zdaje się potrzeba chwili taka, że po za wszelkimi pakietami oszczędnościowymi niezbędne jest również jednoczesne luzowanie ilościowe czytaj dodruk euro. Bez podawania kwot, ale nie kompletnie nieograniczone (spekulanci nie muszą wiedzieć ile). Mam tylko nadzieję, że politycy rozumieją, że skończyły się żarty, o czym coraz mocniej zdają się sygnalizować ekonomiści. Presja jest na tyle duża, a i możliwości dociśnięcia jeszcze kilka, że do piątku najbardziej toporni zrozumieją.

        W cieniu tych wydarzeń coś co bardzo cieszy i nie zgadzam się z  reakcją naszego rynku. KGHM przejmuje kanadyjską spółkę na kwotę prawie 3 mld CAD, za co zostaje pokarany 8% spadkiem. Ale to już tak jest przejmowany zyskuje, a przejmujący traci (w krótkim terminie). Osobiście cieszę się i gratulując KGHM czekam na inne nasze spółki, może czas powoli przestać bać się, że nas wykupią i samemu zacząć ekspansję ?

2011-11-23

Europejskie przepychanki

      Kolejny nieciekawy dzień na rynkach i przecena głównych parkietów jest spowodowany moim zdaniem uporem polityków (głównie Angeli Merkel). W dość czytelny sposób wysyłane są sygnały od spekulantów (dla mnie znaczenie słowa jak najbardziej pozytywne). Atak na kolejne kraje jako żywo przypomina pokerowe sprawdzam. Mamy swoistą przepychankę, politycy deklarują  pomoc Grecji, spekulanci windują koszt obsługi długu greckiego. Kiedy politycy powtarzają swoje, idzie atak na Włochy. Tak upadły dwa rządy. 
       Nie robi to wrażenia na duecie Merkel, Sarkozy (pozornie), atak przenosi się na Hiszpanię (tam akurat przyspieszone wybory), kolejny rząd do wymiany. W działaniach też brak jakby przełomu więc sypią się zapowiedzi o cięciach ratingów a to Belgii (bez rządu), a to Austrii, Francji, Węgier. Mechanizm jest prosty. Agencja straszy obniżeniem ratingu, za tym idzie oczekiwanie na reakcję polityków. Brak reakcji kara, czytaj atak spekulacyjny. Następnie obserwacja, brak reakcji agencja daje wskazówkę kto następny.
   Dziś jednak doszło do ciekawego wydarzenia. w Niemczech odbyła się aukcja obligacji tzw. dziesięciolatek. Wystawiono do sprzedaży obligacje wartości 6 mld Euro. Sprzedało się ponad 3,9 z czego 2,6 to zakupy niemieckiego banku centralnego. Czy to wreszcie przekona polityków do czegoś więcej niż powtarzanie pustych deklaracji?

2011-11-02

Macie lekarstwo na głupotę?

    Ten tytuł celowo tak dosadny, bowiem jak nazwać to co zrobił Papandreu w poniedziałek? Wszak nieprzymierzając sytuacja jak w w filmie o sławnym agencie 007. Ujęty przez przeciwników wobec 1500 karabinów, pistoletów, rakiet wszelkiej mocy i maści, ze stoickim spokojem informuje swoich przeciwników, że i tak ich zabije. Zabawne i realne jedynie w filmach o nieco naiwnej fabule, w realu brzmi to conajmniej groteskowo. Niemniej pociąga za sobą konsekwencje szczególnie, że emocje inwestorów rozgrzane już nie do czerwoności, a do białości. Jakie skutki? Proponuję zobaczyć na poniższym wykresie 
Po skali wczorajszego spadku najlepiej widać kto jest największym wierzycielem Grecji. I jakie znaczenie miał dla naszego rynku wczorajszy dzień. A co będzie dalej zależeć będzie na ile uda się załagodzić sytuację, dziś wystarczyło powiedzieć, że referendum jest mało prawdopodobne, a efekt jest widoczny. Pewne też było, że nie obejdzie się bez odzewu drugiej strony. Od tego co wymyślą i czy uda im się uspokoić rynki zależeć będzie dalszy rozwój sytuacji. Mimo wszystko pozostaję optymistą, choć rozgrywki te stają się coraz bardziej irytujące.

2011-10-27

Politycy dali głos

     Wystarczyło, że się dogadali, nie ważne czy działania będą skuteczne, czy oddalą tylko co nieuniknione. Ważne, że podano liczby i daty. Pierwsza ważna liczba 100mld Euro, o tyle zmniejszyło się zadłużenie Grecji. Druga to 9, do takiego poziomu w procentach aktywów muszą do czerwca podnieść tzw. wskaźnik płynności. Wskaźnik ten w pierwszej kolejności ma być podnoszony ściąganiem kapitału z rynków (emisje akcji, wzrost wartości giełdowej itp.), dla tych którym miałoby się nie udać na koniec pozostaje nacjonalizacja. 1bilion Euro, to trzecia z ważnych liczb to wielkość lewarowania funduszu EFSF (Europejskiego Funduszu Stabilizacji Finansowej). Tu jednak widać najwyraźniej kompromis. Mówiło się o kwocie dwukrotnie większej. Zrozumieć jednak trzeba, że nie dość, że nie każdy jest wierzycielem Greków, to i sami wierzyciele mają różnej wielkości zaangażowanie. Stąd różnica zdań Angeli Merkel (zaangażowanie nieco ponad 30% całego długu) i Sarkozy' ego (ponad 60%). Na razie inwestorów to uspokoiło, a wręcz wywołało euforię. Na jak długo czas pokaże, choć teraz może dać o sobie znać technika. Zagrożenia odsunięte, a opory trzasnęły z wielkim hukiem. Na przykład S&P500
albo DAX


2011-09-21

Ile kosztuje czas?

    Pytanie moim zdanie na dziś bardzo zasadne. Dwa dni obradował FED i w tym czasie ustalono, że nic nie można ustalić, o czym zresztą było wiadomo już przed. Benowi tym razem związał ręce sam prezydent ogłaszając swój program, przez co zamknął drogę do QE3, jak i wszelkich innych działań luzujących. Cóż zatem pozostało Benowi? Ano stałe i powtarzalne jak mantra "czuwamy, obserwujemy, w razie konieczności będziemy działać".
    Jak coś się długo powtarza to czasem staje się ignorowane, a jeśli to kłamstwo to zmienia się w legendę. Tak więc zastanowić się pora czy Ben stanie się legendą, czy raczej będzie ignorowany. Natomiast prawdziwą reakcję być może zobaczymy jutro. Jak inwestorzy amerykańscy prześpią się z problemem. Warto przypomnieć sobie fakt, że przed nami niebawem window dressing wszak kończy się trzeci kwartał.

Archiwum bloga